Stellaris
Sztab VVeteranów
Tytuł: Stellaris
Producent: Paradox Interactive
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:2016-05-09
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Stellaris
Producent: Paradox Interactive
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:2016-05-09
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Stellaris
Posunięcie to było mimo wszystko dość zaskakujące, albowiem studio to raczej słynęło z operowania w środowisku realiów historycznych, tym razem zaś musiało ono niejako na nowo przemyśleć element dotychczas nieobecny, a mianowicie realia fabularne etc. Nordycy jednak wybrnęli z tego zaułku w sposób dość sprytny i świeży, a mianowicie postanowili nieco głębiej sięgnąć do klasyków „spoglądania w dal i w głąb ponad”, w związku z czym można dopatrzyć się mniej czy bardziej śmiałych aluzji do twórczości Clarke’a czy Asimova. To tak oczywiste, że aż dziw, iż nikt nie wpadł na to wcześniej.
Twórcy jednak pozostali wierni sobie, albowiem postanowili nie podążać ścieżką – a właściwie bruzdą – wytyczoną przez poprzedników, uciekając od klasycznej turowej mechaniki rozgrywki, pozostając przy właściwym dla swych produkcji rzeczywistym upływie czasu, z bardzo istotną rolą tzw. aktywnej pauzy. Z jednak strony pozwala to zachować pełną kontrolę nad rozgrywkę, z drugiej zaś nieco ją dynamizuje i dodaje jej posmaku realizmu.
Każdy miłośników kosmicznych 4X jednak niemal od razu poczuje się niczym w domu, albowiem od razu w oczy rzucą mu się pewne fundamentalne rozwiązania – możliwość konstruowania statków i okrętów, w tym z gotowych „prefabrykatów”, zarządzania zabudową planety (choć ograniczon
ą miejscowo – można zapomnieć o budowaniu wszystkiego wszędzie), ordynowania podjęcia badań naukowych w ściśle określonych kierunkach w celu osiągnięcia precyzyjne oznaczonych osiągnięć itp. itd. Zarazem dodali oni sporo od siebie, co czyni ich grę nie tylko świeżym powiewem, ale i całkiem wciągającym i satysfakcjonującym wyzwaniem.
Nie wszystkie pomysły można jednak uznać za udane. Osobiście raziła mnie niemożność wysłania statku kolonizacyjnego niemal w nieznane. Najpierw bowiem dany układ planetarny musi być zweryfikowany przez statek badawczy, następnie zaś statek konstrukcyjny co do zasady musi w nim wznieść bazę planetarną, tak by został on włączony w obręb „granic” naszego gwiezdnego imperium. Śmiem twierdzić, że jest to udziwnienie niezbyt zrozumiałe, a w konsekwencji realistyczne (na ile słowo to jest adekwatne do formułowania sądów o zasiedlaniu kosmosu), siłą rzeczy narzucające pewną racjonalność, która niekoniecznie jest najbardziej efektywnym z rozwiązań.
Jak w przypadku Paradoxu, mijają lata, ci zaś stale rozwijają swoje produkty kolejnymi płatnymi dodatkami DLC. Z jednej strony okazuje się to znakomitą strategią biznesową, z drugiej jednak nie tracą sympatii graczy, gdyż wspomniane add-ony autentycznie rozbudowują i pogłębiają rozgrywkę. Fani są więc zachwyceni kolejnymi smakołykami, zaś gracze bardziej „odświętni” mogą rozkoszować się w miarę strawnym daniem głównym.
Produkcje Paradoxu zwykły cechować się niezwykle estetyczną, jakkolwiek umowną oprawą audiowizualną. Tym razem jednak prezentowany nam kosmos nie odbiega od przyjętych standardów, miłośnicy widoku „map” mogą poczuć się nieco rozczarowani. Podobnie rzecz się ma z oprawą muzyczną – o ile uwielbiam ścieżkę muzyczną z serii Crusader Kings i wiele ciepłych słów powiedziałbym pod adresem niejednego z utworów rodem z Europy Universalis, to ambient – który uwielbiam – ze Stellaris mnie nie ujął, sprawia on wrażenie dość sztampowego.
Stellaris to kolejna udana pozycja rodem z nordyckiej stajni – twórcom pomimo wspomnianych wyżej przywar w istocie udało się sięgnąć gwiazd. Jest to pozycja bardziej złożona i rozbudowana od takiego odświeżonego Master of Orion, zarazem zaś nie tak hardkorowa jak Distant Worlds. Jest to pożeracz czasu w iście kosmicznej skali.
Autor: Klemens
Twórcy jednak pozostali wierni sobie, albowiem postanowili nie podążać ścieżką – a właściwie bruzdą – wytyczoną przez poprzedników, uciekając od klasycznej turowej mechaniki rozgrywki, pozostając przy właściwym dla swych produkcji rzeczywistym upływie czasu, z bardzo istotną rolą tzw. aktywnej pauzy. Z jednak strony pozwala to zachować pełną kontrolę nad rozgrywkę, z drugiej zaś nieco ją dynamizuje i dodaje jej posmaku realizmu.
Każdy miłośników kosmicznych 4X jednak niemal od razu poczuje się niczym w domu, albowiem od razu w oczy rzucą mu się pewne fundamentalne rozwiązania – możliwość konstruowania statków i okrętów, w tym z gotowych „prefabrykatów”, zarządzania zabudową planety (choć ograniczon
Nie wszystkie pomysły można jednak uznać za udane. Osobiście raziła mnie niemożność wysłania statku kolonizacyjnego niemal w nieznane. Najpierw bowiem dany układ planetarny musi być zweryfikowany przez statek badawczy, następnie zaś statek konstrukcyjny co do zasady musi w nim wznieść bazę planetarną, tak by został on włączony w obręb „granic” naszego gwiezdnego imperium. Śmiem twierdzić, że jest to udziwnienie niezbyt zrozumiałe, a w konsekwencji realistyczne (na ile słowo to jest adekwatne do formułowania sądów o zasiedlaniu kosmosu), siłą rzeczy narzucające pewną racjonalność, która niekoniecznie jest najbardziej efektywnym z rozwiązań.
Jak w przypadku Paradoxu, mijają lata, ci zaś stale rozwijają swoje produkty kolejnymi płatnymi dodatkami DLC. Z jednej strony okazuje się to znakomitą strategią biznesową, z drugiej jednak nie tracą sympatii graczy, gdyż wspomniane add-ony autentycznie rozbudowują i pogłębiają rozgrywkę. Fani są więc zachwyceni kolejnymi smakołykami, zaś gracze bardziej „odświętni” mogą rozkoszować się w miarę strawnym daniem głównym.
Produkcje Paradoxu zwykły cechować się niezwykle estetyczną, jakkolwiek umowną oprawą audiowizualną. Tym razem jednak prezentowany nam kosmos nie odbiega od przyjętych standardów, miłośnicy widoku „map” mogą poczuć się nieco rozczarowani. Podobnie rzecz się ma z oprawą muzyczną – o ile uwielbiam ścieżkę muzyczną z serii Crusader Kings i wiele ciepłych słów powiedziałbym pod adresem niejednego z utworów rodem z Europy Universalis, to ambient – który uwielbiam – ze Stellaris mnie nie ujął, sprawia on wrażenie dość sztampowego.
Stellaris to kolejna udana pozycja rodem z nordyckiej stajni – twórcom pomimo wspomnianych wyżej przywar w istocie udało się sięgnąć gwiazd. Jest to pozycja bardziej złożona i rozbudowana od takiego odświeżonego Master of Orion, zarazem zaś nie tak hardkorowa jak Distant Worlds. Jest to pożeracz czasu w iście kosmicznej skali.
Autor: Klemens